I rak ryba. Stworzenia polityczne PRL-u
Wydawca | Wydawnictwo Czarne |
Miejsce wydania | Wołowiec |
Rok wydania | 2024 |
EAN (ISBN) | 978-83-8191-989-0 |
![](https://www.bibliotekiwarszawy.pl/wp-content/themes/understrap/img/clip.png)
PRL na rynku wydawniczym ma się doprawdy dobrze. Niektórych jego przeciwników ten fakt może chyba nawet dziwić. Nowe książki na temat słusznie minionej epoki powstają regularnie, obejmują w zasadzie wszystkie rodzaje literackie i piśmiennicze w ogóle. Nie brakuje PRL-u w prozie, pisarstwie naukowym i popularnonaukowym. Dużo tego i łatwo o powtórzenie – choćby nieświadome. Najnowsza książka Moniki Milewskiej jest jednak dowodem na to, że wciąż można pokusić się o oryginalność – niepełną oczywiście, bo taka istnieje w wyjątkowych sytuacjach. A sam, gdy wziąłem książkę do ręki, przypomniałem sobie reportaż prasowy Cezarego Łazarewicza „Sadzimy ryż, budujemy socjalizm” przeniesiony na ekran przez Andrzeja Barańskiego w świetnym filmie dokumentalnym „Ryż PRL”. Uprawą ryżu w Polsce Ludowej autorka się nie zajmuje, ale demoniczna postać Trofima Łysenki pojawia się i tu i tu. Łysenko nie wierzył w genetykę, jego wpływy i macki sięgały daleko, doprowadzając m.in. do Wielkiego Głodu w maoistowskich Chinach.
Główni bohaterowie książki Milewskiej to stonka, żubroń oraz kryl. Stonka jako przykład imperialnych zapędów USA była stosowana już przez nazistowskie Niemcy, ZSRR przejęło taką interpretację i wykorzystało do własnych celów. Milewska ze swadą i merytoryką opisuje systemowe zmagania, jakie podjęto w Polsce na rzecz likwidacji stonki. Z kolei żubroń – krzyżówka żubra i krowy – miał zredukować problem niedoboru mięsa. Na koncept żubronia wpadli już mędrcy XIX-wieczni, ale wówczas chodziło o stworzenie kolejnego zwierzęcia zdolnego do pracy na roli. W PRL-u program hodowli żubronia opracował August Dehnel, twórca Zakładu Badania Ssaków PAN w Białowieży. Operacja nie zakończyła się sukcesem, ale żubronia można spotkać po dziś dzień. W książce znajduje się nawet fotografia. Podobnie nie udał się eksperyment z antarktycznym odpowiednikiem krewetki. Władza pragnęła ogłosić w imieniu kryla koniec jeszcze większego od wielkiego postu w Polsce. Nic z tego, ponieważ szybko okazało się, że kryl ma w sobie sporo fluoru.
Autorce należą się słowa uznania. Stworzyła pracę o niekwestionowanych walorach poznawczych w oparciu o długie badania przy bibliotecznych i archiwalnych biurkach, jak również o badania terenowe w Puszczy Białowieskiej, wywiady z zootechnikami, uczestnikami wypraw po kryla, ankiety przeprowadzone przez studentów Milewskiej (która pracuje w Instytucie Antropologii Uniwersytetu Gdańskiego) wśród osób mających w CV walkę ze stonką. Pozycja zawiera przypisy końcowe, bibliografię. Oprawa twarda, szyta.